Uroczystych staropolskich entrat ciąg dalszy. Tym razem król Henryk wjeżdża do Krakowa 18 lutego 1574 roku.
"Za biskupy kasztelan krakowski mając dwieście koni, z kopiami a tarczami pozłocistemi dość ochędożnie. (...) A wojewoda lubelski Maciejowski z drugimi Maciejowskimi dwieście koni, wszystko z sępiemi skrzydły a tarczami. (...) A wojewoda bracławski dwieście, wszystko po kozacku z sajdakami złocistemi. Wszyscy trzej pruscy wojewodowie, chełmski, malborski i pomorski, którzy też rajtarów mieli niemało we zbroi, a między nimi było trzydzieści i sześć Dulskiego kozaków w pancerzach pozłocistych. Tęczyńscy dwa, Jan wojnicki i Andrzej bełzki, kasztelani, mieli husarzów półtrzecia sta, tarczami, pierzem i kopiami dosyć dobrze. (...) Stanisław z Tarnowa, kasztelan czechowski dwieście husarzów dosyć strojno, a wszystko prawie od jedwabiów a złota."
To dość mały wybór potężnych pocztów ciągnących wraz z orszakiem wjeżdżającego monarchy. Ciekawe jest natomiast kogo przywiózł ze sobą:
"Szło około niego [króla] czterdziesci Waskonów z rusznicami, a Szwajcarów sześćdziesiąt z alabarty, przed którymi idąc jeden grał na piszczałce a drugi bił w bęben szwajcarski, a wszyscy byli qw ubiorze zielonym aksamitnym".
Co ciekawe w dawnej Polsce musiano cenić gaskońskich strzelców, bowiem toczono na ten temat dyskusje z przedstawicielami Henryka, gdy kandydował on do polskiego tronu, a nadto w pactach conventach elekt zobowiązał się do przysłania 4 tysięcy gaskońskich piechurów na wojnę z Moskwą.
Widzę że będziemy mieli międzyblogową rywalizację w tym temacie ;)
OdpowiedzUsuńSalve,
OdpowiedzUsuńJa sie poniekad dolacze, bo mam na tapecie te wjazdy krolewskie i poselskie (np ten paryski za Wladyslawa IV), jesienia dodam moje rekonstrukcje i tlumaczenia na angielski...
A propos blogu to grzeczny blog, i powitac w blogowni world wibe web
Mnie najbardziej ciekawi fat udzialu Jana Kochanowskiego, tak tak, naszego poeaty, w tej defiladzie po husarsku z kopia etc//
Bardzo się cieszę. Im więcej takich rzeczy się się pojawia w sieci tym lepiej. Wszystkie relacje, które opublikujecie, chętnie poczytam.
OdpowiedzUsuń