środa, 13 lipca 2011

Podragonieni hajducy cd.

W nawiązaniu do arcyciekawego postu, który pojawił się na blogu Kadrinaziego, dwa kolejne przykłady wsadzania na konie hajduków, celem wsparcia ogniowego jazdy.
 1) Pierwszy przykład pochodzi ze stoczonej 17 kwietnia 1577 roku bitwy pod Lubieszowem. W "Kronice polskiej" Marcina Bielskiego, czytając opis bitwy, znajdziemy następujący fragment:
 "Zaczem harce się poczęły, już opodal na dzień, lecz Niemcy nie nacierali barzo na nasze, chcąc ich przywieść na działa: postrzegł tego Zborowski i wnetże , wsadziwszy na koń kilkadziesiąt hajduków z długiemi rusznicami, zakrył je między kopijniki, także ich przedsię kilku z rusznic ubili".

2) Kolejny przykład pochodzi z wyprawy wielkołuckiej Stefana Batorego i odnotował go w swym diariuszu Łukasz Działyński:
Die 16 septembris [1580]. Posłał Król Filipowskiego z kilkom set koni Polaków, a także też Węgrzyna Barbidziardziego w kilka set koni Węgrów, którym przydał też pięć set hajduków na podjezdkach pod te ludzie, co gromili kozaki Księcia Janusza [Ostrogskiego, furażerzy dowodzeni przez księcia wpadli 14 września na silny podjazd moskiewsko-tatarski, który zadał im znaczne straty - przyp. elear]”



3 komentarze:

  1. Przykład z Bielskiego jest o tyle ciekawy, że sugerowałby iż hajducy strzelali z siodła

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobre pytanie, sam się zastanawiam czy dawali ognia z siodła, czy np. podjechali, zeskoczyli, wypalili co mieli, wsiedli na konie i schowali się za kopijników.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fakt, w sumie cytat daje szerokie pole do manewru interpretacyjnego ;)

    OdpowiedzUsuń