wtorek, 2 sierpnia 2011

Wszyscy mieli go za Hyppogryfa



Kontynuujemy opis wjazdu Henryka Walezego do Krakowa, na podstawie anonimowej relacji włoskiej. 

"(...) pierwsza [chorągiew - elear] przodem której jechało 60 przebranych za wilków: z pomiędzy uszu konia wysuwała się głowa wilka, który ogon opierał na piersiach jeźdźca, a łapami obejmował niejako kark koński. (...) W pośrzodku mieli 120 dworskich ze trzcinami, w ubiorze szkarłatnym i ze przyłbicą na głowie. - Za tymi postępowało 300 innych w adamaszku, pod suknią kolczuga, przez ramię łańcuch złoty, w ręku lanca z proporcem białym. (...)

Tu znowu 200 lekko zbrojnych w same kolczugi, dalej kompania w zwykłym porządku (...) oprócz bowiem koni powodowych, ukazały się nadto dwa bardzo osobliwe, jeden miał sierść kędzierzawą tak doskonale udaną, iż zupełnie wydawał się jak duży baran; drugiemu zaś tak zręcznie przyprawiono skrzydła, dziób i szpony, iż wszyscy mieli go za Hyppogryfa. Kolory tej kompanii żółty i błękitny. Pierwsze szeregi miały na pancerzach tuniki z atłasu żółtego w pasy błękitne, tarcze pokryte strusiemi piórami, podobnież rzędy i szarfy wiszące z karków końskich. Za temi w trop oddział przybrany z moskiewska (...), każdy z trzciną w ręku, w czerwonych sukniach podbitych czarnym futrem, z przyłbicą na głowie. W odwodzie rota, gdzie i koń, i człowiek okryci lampartami na podziw, skąd taka onych mnogość, wystarczająca na okrycie stu koni i tyluż jeźdźców. 

Dwie nadto rzeczy zwracały uwagę, naprzód: iż konie miały u grzywy dwa skrzydła orle rozciągnione po obu stronach od przednich nóg do głowy, podobne także skrzydła jedno na hełmie, drugie na tarczy. Powtóre: iż tarcza powleczona była cieniuchną blaszką srebrną, przytwierdzoną gwoździkami, których główki wielkości orzecha pozłociste, tak, iż cała tarcza zdawała się być srebrną. Tarcze podobne zowią albańskiemi. Ukazała się następnie kompania dwoistej barwy czarnej i białej, konie w czaprakach z czarnego aksamitu, a te ozdobione srebrnymi floresami: rzędy gładkie, srebrzyste, dobosz bijący w żele w skórze baraniej, piszczek grający na piszczałce w skórze dzika (...). Największe zaś obudzał podziwienie dzielny rumak odziany w skórę niedźwiedzią, tak wielką, że wystarczała na okrycie całego. Miał on przywiązane do kolan dzwonki, tak, iż podnosząc nadzwyczaj nogi, zdawał się naśladować stąpanie niedźwiedzia. Otaczała go wielka liczba służby, przybranej obyczajem wołoskim i bułgarskim, w kożuchach wywróconych, czapkach czerwonych kształtu kaptura z dwóch stron otwartego, w ręku trzcina. Za tymi oddział z węgierska w brunatnym stroju, czapeczki na głowach, złoty łańcuch przez ramię, bogaty napierśnik na koniu, lanca do ataku. Nakoniec około ośmdziesięciu ze stanu rycerskiego, wszyscy odziani lamą srebrną, czarnym jedwabiem przeszywaną, przez plecy skóra rysia, konie strojne na karku i grzbiecie. Następował dalej wielki oddział ze dwiestu wynoszący, poważniej ubranych, za każdym giermek niosący hełm i tarczę żelazną, na sposób włoski. Tych zbroje okryte płaszczem z czarnego axamitu, bramowanych lamą srebrną, kapelusze czarne, axamitne, ze srernymi sznurami (...). Ukazało się potym innych stu w ciężkiej zbroi od stóp do głów, lanca do attaku, pistoletu u łeku, konie okryte drogiemi kamieniami. Dalej sześćdziesięciu dworzan z włoska przybranych w czarny axamit, ferezye srebrną lamą bramowane, podbite kunami. Miałato być barwa Biskupa krakowskiego. Ukazal się następnie orszak daleko kosztowniej odziany i bez wątpienia wiele piękniejszy. Ten postępował za oddziałem w adamaszku zielonym, ze skrzydłem orlem na tarczy i hełmie: składał się zaś z sześćdziesięciu dworzan, przybranych w suknie z axamitu ponsowego, podbite sobolami, ich kołpaki,  jako też  czaprak okrywający konia na karku i grzbiecie także sobolowe. (...).
 Dalej szło 300, w szkarłacie i z lancą w dłoni, na głowach końskich i na tarczach kity z białych piór pawich, tak iż się zdawało, że trzech na koniu miasto jednego. 

CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz