poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Węgrowie się słoniną, czosnkiem a kapustą kontentowali

Z uwag nad problemem stacji żołnierskich, które były ulubionym tematem ksiądza Starowolskiego.
"Ale rzeką żołnierze: wszak dawno bierają stacyją w Poszcze, a przecie Polska dla tego nie zginęła i teraz brać będziemy, a przecie Polska Polską będzie. Niesłusznie tedy na nas wołają, a zwłaszcza księża, o stacyją, kiedy jej nam Rzeczypospolita pozwala i po powiatach chleb ukazuje chorągwiom, aboli też pułkm całym niemieckim, jako i naszym polskim.
Trzy rzeczy na to odpowiadam. Pierwsza, iż przed laty stacyjej żołnierze nie bierali. Druga, iż księżą prawem boskim i świeckim z poddanymi swoim są od wszelkich podatków i ciężarów wojennych uwolnieni. A trzecia, iż Rzeczpospolita dpuściwszy swawolnego zdzierstwa ludzi ubogich, grzeszy przez to barzo i plagę Pańską ma nad soba, jeśli się nie upamięta i nie zabroni tego rozbójstwa jawnego.
(...) I gdy tak wojny z pogranicznymi [nieprzyjaciółmi] prowadząc, w domu securitatem i pokój od żołnierza mieli, nastąpił na Królestwo świętej pamięci król Stefan Batory, który wojnę wielką z Moskwicinem zacząwszy rozkazał pod Połock idąc (...), aby we wsiach królewskich chłopkowie piechocie węgierskiej jeść dawali darmo, gdzie by jeno która chorągiew jego przyszła, nie dając jednak żadnych pieniędzy hajdukom ani strawnego żadnego do wozu. Co że rzecz była mała, bo się Węgrowie słoniną, czosnkiem a kapustą kontentowali i ich kapitani nie mieli koło siebie Kozactwa konnego ani białychgłów, ani wozów żadnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz