piątek, 8 lipca 2011

Ktokolwiek widział..., litewski forkietnik.

 Powyższy obrazek to niezła zagadka. Pochodzi on z artykułu "Nieznane materiały do ikonografii piechoty łanowej z lat 1680-83" autorstwa Andrzeja Bruchnalskiego, zamieszczonego w czasopiśmie "Arsenał", Kwartalnik Koła Miłośników Dawnej Broni i Barwy przy Muzeum Narodowym w Krakowie, r. I (1957/58), z. 1-5, s. 104. Autor przywołuje w nim widzianą przed wojną serię akwarel, znajdujących się wówczas w rękach prywatnych, które miały przedstawiać żołnierzy różnych narodowości z końca XVII wieku. Wśród nich znaleźć się miały wyobrażenia stanowiące wręcz kanoniczny i przywoływany w nieskończoność "wzór" piechoty z czasów Sobieskiego (por. osprey Brzezinskiego czy tablice Bohdana Wróblewskiego wydane na 300-lecie bitwy).
 Autor nie podaje miejsca przechowywania oryginałów prac, nie ma też ich zdjęć. Pozostaje nam liczyć tylko na intuicję historyczną Bruchnalskiego (co do wiarygodności źródła) oraz na jego dobrą pamięć w zakresie detali. Tym bardziej, że na jego artykule oparła swoje rozważania również Zofia Stefańska w swoim fundamentalnym artykule dotyczącym barwy w wojsku polskim, umieszczonym w 2 numerze "Muzealnictwa Wojskowego".
 O ile większość postaci nie budzi zdziwienia, to ta przedstawiona powyżej, może zdumieć. Opisano ją jako: Forketnik Lithuan Lanowi 1683 AD. Bruchnalski podaje, że na oryginale postać miała kubrak jasnozielony z krótkim rękawem, oblamowany pąsowo, rękawy spodniej szaty brudnoczerwone, spodnie ciemnoszare. Pasy brązowe, torba futrzana, jasnożółta. Czapka barankowa, jasna, o wierzchu wyprawionym na żółto. Postoły w kolorze skóry. Forkiet okuty stalą, sznur konopny.
 Co uderza to wygląd Litwina, który wygląda jakby szedł z Kiejstutem na Ragnetę i Nowe Kowno bijać Teutony, a nie zbawiać od Turka Europę. Po drugie przedziwne narzędzie w jego ręku: być może jest to forkiet pod jakiś cięższy sprzęt (a zatem jest to element wczesnonowożytnej sekcji kaem), być może to rodzaj umocnień polowych (a la świńskie pióro). I jeszcze ta nazwa: forkietnik.
 Drodzy Rodacy, jeśli coś wiecie, tudzież macie jakieś przeczucia, podzielcie się wiedzą.

5 komentarzy:

  1. Ło mater dej ale cuda :) To że nasza piechota w tym czasie wyglądała jak obdartusy to żadna nowość (wszak Sobieski nieźle świecił oczami za swoją piechotę, która wywołała zdumienie Austriaków), jednak ten wojak to faktycznie nowy standard. Dziwi brak broni palnej, wszak forkiet sam z siebie był słabą broń, a XVII-wiecznych kaemów nie było. Oj coś mi tu pachnie błędem w interpretacji ze strony Bruchnalskiego, może ów piechur miał jakieś narzędzie 'inżynieryjne' które ten nazwał, z braku lepszego słowa, forkietem?
    Czy masz może pozostałe szkice z 'Arsenału'? Znam je tylko z opisów u p. Stefańskiej a ciekawym jak one naprawdę wyglądały.

    OdpowiedzUsuń
  2. Problemem jest podpis, który wprost określa gościa jako forkietnika (podpisy miały być zamieszczone na rycinach oryginalnie). Pytanie teraz czy to narzędzie inżynieryjne (np. jakiś rodzaj lontownicy) mogło być też w epoce nazwane forkietem. Ew. czy to nie forkiet pod jakąś ciężką hakownicę (czyli XVII-wieczny kaem:))
    Co do pozostałych ilustracji, to mam, jak wreszcie dopadnę się do jakiegoś skanera, to podeślę Ci artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście cuda i dziwy. 'Lewa' część widełek forkietu wykończona jest chyba jako bagnet? Czy jest coś więcej w opisie tego gadżetu? Może zwyczajnie muszkietów dla wszystkich nie starczyło? Nie bardzo w tej chwili pamiętam, ale czy w tym okresie mogły już być znane pierwsze bagnety, tzn jeszcze z końcówkami do mocowania wewnątrz lufy?

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawdopodobnie po "lewej" stronie jest jakieś ostrze. Dlatego zgodziłbym się z Kadrinazim, że to może być jakieś narzędzie inżynieryjne. Co do bagnetów szpuntowych, to tak pojawiały się już w armiach europejskich.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesli chodzi o postać to wygląda z ubioru jak hajduk z drugiej strony podhala zaś jeśli chodzi o ten forkiet to wystająca część również przypomina do złudzenia zabawki naszych południowych sąsiadów..do bardzo pózniego okresu również austriaccy pogranicznicy coś takiego używali jako swego rodzaju forkiet ..

    OdpowiedzUsuń